Jedną z książek w moim stosiku do polecenia Wam jest „Niebiańska przepowiednia” Jamesa Redfielda. To pozycja z cyklu „nigdy bym jej nie przeczytała, ani nawet nie zainteresowałabym się gdybym mi ktoś ważny dla mnie nie powiedział – „nie marudź, tylko przeczytaj”. Czyta się zapartym tchem, bo to w sumie powieść. I już nic nie jest potem takie samo, bo kolejne wtajemniczenia i prawdy opisane w starym manuskrypcie zostają w nas na zawsze.
Ciekawy jest proces opisywania książek, które czytałam wiele lat temu i teraz do nich wracam, bo ważne są w jakiś sposób i stoją grzecznie w podręcznej biblioteczce, mimo że dawno do nich nie zaglądałam. W obecnym czasie czytam i przeglądam je na nowo i oczom nie wierzę, jak wciąż bardzo są aktualne i mądre.
„…jak mówi drugie wtajemniczenie, jesteśmy w trakcie formułowania nowej perspektywy, nowego widzenia świat. Trzecie i czwarte wtajemniczenie pokazały mi, że cały wszechświat jest ogromnym systemem energetycznym, a ludzkie konflikty wynikają z braku energii i walki o nią”.
Wiem, że można to podczepić „do wszystkiego” i każdego czasu. Jednak mam poczucie i wielu ludzi, z którymi teraz rozmawiam, że uczestniczymy w jakimś filmie. Że to wszystko nie dzieje się naprawdę. Najbliżej jest niestety do filmu „Igrzyska śmierci”. Ale też do wielu katastroficznych i opisujących koniec pewnego świata.
Czas obecny i sytuacja odmieni nas na zawsze. Nie zdajemy sobie na razie sprawy jak bardzo i co z tego wyniknie dla każdego z nas osobno, dla całych krajów i świata jako takiego.
Ta książka swego czasu odmieniła moje życie i spowodowała, że zaczęłam zwracać uwagę na to, jak ludzie zabierają mi energię i jaki jest jej obieg. Dała świadomość, z jakich źródeł ja ją czerpię, a co mi ją odbiera. Jak działa kontrola, krzywda, przemoc i władza w rozumieniu energii nad innymi. Co robi miłość i dobra energia wymieniana z innymi. To kolejna pozycja z podtytułem „świadomość”.
