Szukaj
Close this search box.

Doktorat. Doktorat?

dokrorat.png

W niebieskim polu na Mapie Marzeń możemy umieścić różne swoje marzenia i cele związane ze stopniami naukowymi i uzyskanymi dyplomami.

Kilka razy pracowałam z ludźmi, których od bardzo już długiego czasu „męczył” doktorat. Nie robiłam statystyk, ale jak bym miała ocenić to tak u mniej więcej połowy kwestia doktoratu była oczekiwaniem rodziców, okoliczności, tradycji rodzinnych i innych „powinnam”. Kilka osób miało wymóg zrobienia doktoratu ze względu na miejsce pracy. Ale są i tacy, którzy chcą zrobić to dla siebie  bo taki tytuł i dr przed nazwiskiem w jakiś sposób robi im dobrze w sercu, głowie i ciele oraz duszy. Tych najmniej jest.

Doktorat to okazuje się duże wyzwanie.

I o ile rozłożenie tego celu na części pierwsze i zrobienia planu działań jest czasem  wymagające to i tak prostsze często niż decyzja czy ja w ogóle, naprawdę, chcę i muszę to robić? Przepracowanie tego elementu wydaje się kluczowe. I do tego  czasem służy Mapa. Aby patrząc na te pola, które obrazują nasze życie zastanowić się czy ja tego chcę? Do czego jest mi to potrzebne? Czy jak mam 40 czy 50 lat to naprawdę wciąż musze realizować marzenia i „chciejstwa” moich rodziców i sprawić, aby tradycji rodzinnej stało się zadość? A może wystarczy mi to co mam i ten tytuł i praca z tym związana nie są mi do życia potrzebne?

W tym co piszę nie chodzi żeby nie pisać J Chodzi o to żeby rozprawić się często z demonem doktoratu wiszącym nad ludźmi od wielu lat. Zdecydować. Ok, robię i mam z głowy. Albo – dziś decyduję w sobie, że nie, że koniec tematu.

Na szczęście ja nie mierzyłam się nigdy z takim dylematem jednak z obserwacji wynika, że zabiera to dużo energii i absorbuje stale zupełnie przyzwoitą komórek mózgowych w głowach tych którzy maja to z tyłu głowy. Uwolnijcie doktorat J Napiszcie, albo zdejmijcie z głowy raz na zawsze.

A jak wciąż nie wiecie co z tym zrobić to polecam na Mapie umieszczenie napisu „doktorat” ze znakami zapytania. Niech się dzieje proces.