Szukaj
Close this search box.

Burgundowy, zamiast różowego

W ostatnim tygodniu znowu ktoś mnie zadziwił na swojej Mapie i w sumie to coś, co i ja biorę na swoją Mapę Marzeń. Otóż ktoś zamiast różowego zrobił sobie burgundowe pole. Jak ktoś nie wie, jaki to kolor to kolor dobrego czerwonego wina. Dojrzałego, mocnego, bogatego, spokojnego, gęstego, sycącego, delektującego w spokoju i komforcie, z różnymi smakami w środku, ale nie tak od razu rozpoznawalnymi na języku, wymagającego doświadczenia czasem i czasu i pewnej powolności. Resztę dopiszcie sobie sami.
 
Dlaczego burgund?

Bo różowy wydawał się tej osobie i zresztą nie jest to pierwsza taka osoba, zbyt dziecinny, oczywisty, frywolny, plastikowy, majtkowy, „nie lubię różowego”, „tani”, „barbiowy”, nie mój, dziwny i różne takie. Róż dla miłości jest oczywistym wyborem. Jakoś nigdy nie musiałam tłumaczyć znaczenia tego koloru na mapie.
Ale burgund? Burgund jest fajny dla mnie też. Dla miłości i relacji dojrzałej i dla doświadczonego człowieka. Dla kogoś, kto dokładnie wie, czego chce w związku, i czego chce od drugiej osoby. Burgund jest dla człowieka, który dobrze czuje się sobą i wie, że związek to relacja dwóch osobnych komplementarnych, wolnych i niezależnych ludzi. Moje dobre i twoje dobre. Ja ci daję i ty mi dajesz. Ja chcę wiedzieć, co ty lubisz i jeżeli jestem ok z tym to ci to dam. Chcę też, żeby w tobie była gotowość i chęć dowiedzenia się co ja lubię i co jest dla mnie ważne i podarujesz mi to. Burgund to akceptacja tego co jest. Są to też rzeczy, które mi się nie podobają, ale wyrażam na nie zgodę świadomie. Nie walczę z tym. Burgund to dojrzałość tego pola. To czasem zgoda na bycie razem i osobno w jednym.