U wielu kobiet na mapach marzeń pojawia się zapis, że chcę sobie regularnie kupować kosmetyki. Albo rzeczy, na które „zasługuję” lub rzeczy, które chcę. Kiedyś było „kupię sobie dobre buty do biegania”. Innym razem nowe ciuchy albo nową kolorowa walizkę. Co ciekawe zwykle to marzenie umieszczane jest najpierw w polu fioletowym – pieniędzy, a bardzo często to nie o pieniądze tu chodzi.
A o co chodzi? O kolejność w kupowaniu. Bo najpierw dzieci dostają, potem ewentualnie mąż czy partner, zdarzyło mi się, że pies i jego potrzeby były jeszcze w kolejce przed osobą, z którą robiłam mapę. Chodzi czasem o wstyd w spełnianiu swoich potrzeb estetycznych albo „nie wypada” albo „to w sumie nieważne”, albo „mogę mieć jeszcze stare”. Tych blokad jest multum.
I żeby było jasne nie namawiam do konsumpcjonizmu i ciągłej wymiany wszystkiego na lepszy model. Chodzi mi o bycie dla siebie samego dobrym, troskliwym, uważnym, miłym. O spełnianie tych małych zachcianek, które potem dobrze nam robią przez długi czas. Albo po prostu powodują, że jest nam łatwiej prościej, wygodniej, szybciej i lepiej.
Nowa torba na treningi taka jak ci się podoba. Jak masz ją w ręce to czujesz się mistrzynią, a nie ta poszarpana z lekko nie domykającym się zamkiem po córce.
Nowa kosmetyczka na częste wyjazdy służbowe bo stara niby dobra, ale odbarwiona zmywaczem w środku co wkurza za każdym razem jak wkładamy rzeczy do środka.
Buty do biegania jeżeli biegasz faktycznie i może fajny ciuch, a nie zszargany dres nawet jak biegasz ciemną nocą.
Pokrowiec na tablet w miśki i biedronki. Oglądałaś go już 5 razy, śnią ci się te biedronki po nocach, kosztuje 25 zł i wstydzisz się kupić bo w domu cię wyśmieją, a ty chodzisz i dotykasz go w sklepie bo fajny i milusi.
Okulary na basen takie jak ci pasują i za nic w świecie nie oddawaj dziecku jak płacze, że właśnie „zgubiło” swoje, a jest 7:15 rano. Twoje są. Jak dasz to też „zgubi”.
Słoik ulubionego dżemu nawet jak kosztuje 8.99 za to jest, kiedy masz na niego ochotę do tostów raz na tydzień. Polecam obkleić go kartką z napisem „Dżem Mamy, nie ruszać”. U mnie działa, ale podobno nie u wszystkich.
Kubek. Nowa myszka do laptopa. Piękna nowa chustka na szyję mimo że „masz przecież w domu kilka”. Pudełko na biżuterię wyściełane aksamitem. Miękki kocyk w kaczuszki i błagam nie pozwólcie go sobie odebrać. Misiek albo inny pluszak bo taki cudny. Słynny już pierścionek z niebieskim albo różowym oczkiem – ja kupiłam sobie na jarmarku „złoty” z różowym „diamentem”, nowe pojemniczki na przyprawy i naklejki do tego, cienkopis kwiatkiem, kwiaty co tydzień. Przez te lata rzeczy oczywistych, prostych, tanich, drogich, dziwnych, niemożliwych i tych dostępnych w kiosku pojawiło się na Mapach tysiące.
Bądźcie dla siebie dobrzy. Kupcie sobie ulubiony dżem albo orzeszki w karmelu. To dobrze robi na serce.