Szukaj
Close this search box.

Po co wstajesz rano?

Czytam książkę Adrianne Herbert „Power Hour” czyli godzina mocy. Idea wyznaczenia sobie godziny czasu tylko dla siebie i na swoje sprawy jest mi bardzo bliska. W sumie, od kiedy pamiętam, moją godzina mocy był czas między 5:30 a 6:30. Wtedy robiłam te wszystkie rzeczy na które potrzeba spokojnego czasu i jak to mówi moja koleżanka „obce myśli nie latają po świecie”. O tej porze uczyłam się, pisałam książki, przygotowywałam się do ważnych zadań, wykładów czy rozmów. Wtedy mam najlepszy umysł. Dla niektórych to będzie godzina 23 albo 24.

Kupiłam tę książkę, bo zawsze lubię poczytać co inni piszą na dany temat. Autorka proponuje, aby zadać sobie rano 6 pytań przed godziną 6:00, kiedy budzisz się rano.

  1. Jaką energię chcę mieć dzisiaj?
  2. Od kogo mogę się dzisiaj uczyć?
  3. Komu mogę dzisiaj pomóc?
  4. Jaką jedną rzecz mogę dzisiaj zrobić, aby zbliżyć się do miejsca w którym chcę być za rok?
  5. Na co dzisiaj najbardziej czekam?
  6. Za co jestem dzisiaj najbardziej wdzięczny / wdzięczna?

Ja nie jestem, aż taka żeby codziennie odpowiadać sobie na 6 pytań rano i je przemyśliwać chociaż to bardzo fajny pomysł na dobre wejście w nowy dzień. Jestem z tych, którzy działają natomiast po otwarciu oczu. Może jednak warto zastanowić się nad jednym własnym pytaniem na poranek?  Co dziś chcę zrobić? Co jest dzisiaj ważne? Jaką energię mam dziś i ile? Co się dzisiaj wydarzy? Na co czekam? I wiele innych.

Wczoraj była u mnie wieczorem przyjaciółka. Właśnie wróciła z tak zwanego „babskiego spotkania” w restauracji. Na 6 babek 3 przyszły z mega fochem, złym humorem, pretensjami do świata i skwaszoną miną. Fajne zaplanowane spotkanie, miłe otoczenie, znani ludzie, dobra knajpa, spotkanie mimo pandemii, a tu połowa z wielkim ale do życia. Nie mówię, że świat jest różowy, ale czasem warto kontrolować swoje podejście do życia, swoją energię, swoje myśli, swoje „z czym wstaję rano”, jak chcę się czuć. Złość jest dobra, jako taka, jednak warto by nie było jej za dużo tylko adekwatnie do sytuacji. Ja na przykład, może to egoistyczne bardzo, ale za to zdrowe, przestaję się spotykać z ludźmi, którzy są wiecznie nadęci, narzekający, marudzący i zatruwający. O ile jestem dla bliskich i przyjaciół zawsze wsparciem, to wsparciem konkretnym albo wysłucham i coś razem wymyślimy. Ale takie przelewanie smutków i beznadziei to niekoniecznie.

Mój tata, co zawsze ale to zawsze, mnie wkurza, zaczyna rozmowę od „co dobrego u ciebie słychać”. Nie można przecież mieć tak, że coś złego. Jak coś złego trudnego czy innego to i tak zadzwonię o pomoc, konsultację czy ratunek. On jednak tym zadaniem w jakiś sposób generuje moje myślenie żeby w swojej odpowiedzi znaleźć te dobre albo neutralne chociaż rzeczy czy też ich sposób przedstawienia. On trochę ciągnie pytanie Adrienne Herbert „Jaką energię chcę dzisiaj mieć?”. On chce mieć dobrą. To nie znaczy, że nie mierzymy się z trudnościami.

Ja na Mapie Marzeń zadaję pytanie o cel do życia. To zagadnienie jest w polu żółtym, na środku. W polu Ja. Czyli po co wstajesz rano? Po jakiego budzisz się rano? Do czego idziesz do dnia? Co tam dziś fajnego dobrego będzie? Bo coś nawet małego będzie.

Lubię rano. W lecie to bardzo wczesne rano. Bo dostaję nowy dzień. Nowe 24 godziny, nowe możliwości, nowy czas, nowe otwarcie.

A ty po co dostajesz rano? Do czego się budzisz?