Pole pracy na Mapach Marzeń często rozrasta się i pączkuje na wszystkie strony, a raczej, wszystkie inne pola. Zdarza się tak, kiedy Mapę robi ktoś, kto jest właścicielem firmy, i bardzo chciałby na własnej mapie też zawrzeć wszystkie zawodowe sprawy. Wtedy zwykle polecam zrobienie Mapy Firmy albo Mapy Managera jako osobnego zadania.
Na własnej osobistej, życiowej Mapie to tylko jedno z pól, i dobrze jest zachować równowagę, zapełniając je swoimi celami i marzeniami. Harmonia i równowaga to też pojęcia, nad którymi warto się pochylić co roku, weryfikując czy aby na pewno zadbaliśmy o wszystkie segmenty naszego życia.
W tym polu polecam też, zastanowić się jak ma wyglądać kolejne 12 miesięcy naszego życia i cały rok, dwa, trzy do przodu. Sięganie dużo dalej jest niepotrzebne, bo na dziś jest tyle spraw, że nie dajemy rady.
Zmiana pracy albo utrata pracy jest na wysokim miejscu zdarzeń traumatycznych w życiu. Przyjrzenie się krzywej zmiany może nadać myśleniu o tym trochę inny wymiar. Jeśli leżymy już na samym dole, powaleni przez życie, to zostaje tylko podnieść się i zacząć wspinać.
Nowa praca – poszukiwanie nowej drogi
Czas między 40 i 50 lat to moment kiedy podejmujemy decyzje życiowe, nie tylko dotyczące związku, ale też często pracy. O ile ktoś po drugiej stronie nie podejmie ich za nas, i pewnego dnia nie powie – bardzo było fajnie, ale Panu/Pani już dziękujemy, buźka, wypad. Zwykle to moment decyzji i pytania, co ja dalej chcę. Czy dalej chcę trwać w tym co mam od wielu lat, czy też to jest ostatni moment na zmianę życia zawodowego. Takich procesów decyzyjnych widziałam wiele. Dziś chcę opowiedzieć o Lenie, nauczycielce z wieloletnim stażem. Praca jak praca, ani ją ziębiła, ani grzała. Na szczęście jakoś wybitnie nie cierpiała, wstając rano z myślą, że znowu do szkoły, ale też jej przedmiot nie był bardzo absorbujący poza pracą, tak jak to bywa z polonistami czy matematykami albo anglistami, którzy muszą sprawdzać tony prac klasowych i czytać prace. Krzywdy nie było, ale nie było też specjalnej radości, satysfakcji i spełnienia, ani w żadnym wypadku poczucia misji niesienia oświaty kaganka. Lena od zawsze spełniała się artystycznie. Robiła piękne rękodzieła, malowała, ostatnio odkryła decoupage, tworzyła też prace, nazwijmy to kompozycyjne, z różnych przedmiotów. O ile zawsze swoimi dziełami obdarowywała znajomych, albo zwyczajnie robiła je dla przyjemności, to obecne czasy i możliwość zaistnienia wirtualnie, dawały zupełnie nowe możliwości.
Po pierwsze pokazanie szerszemu gronu, a potem może sprzedaż, a potem… nawet życie z pasji. Lena trafiła do mnie w ramach programu organizowanego przez miasto. Zrobiła swoją Mapę Marzeń i w polu granatowym umieściła swoją nową firmę. W polu fioletowym zakup komputera, w polu niebieskim naukę obsługi, pełno mocnych ludzi i klientów w polu szarym. Nawet przyzwoite zdjęcia nauczyła się robić, aby wstawiać je na stronę. Nowe ruszyło.
Jak ludzie mają taki pomysł, aby rozpocząć nową fantastyczną działalność, to zawsze mówię, aby pamiętali, żeby w polu granatowym wstawić i zostawić sobie siebie w obecnej pracy. Bo mimo super pomysłu, sprawa może nie od razu wypalić, albo czasem wcale nie wypalić, a jak nie zachowacie tego co macie do tej pory, to może okazać się, że nie ma co do garnka włożyć. Lena umieściła siebie w szkole przy tablicy. Nie była tam jakoś specjalnie szczęśliwa, ale było.
I co się wydarzyło? Strona ruszyła, pełno super rzeczy wystawionych, zdjęcia, opisy, masa godzin prac włożonych i…no powiedzmy, szału nie było. Nie dlatego, że coś źle robiła. Zwyczajnie w obecnym wirtualnym świecie wcale nie jest tak łatwo zaistnieć, i przede wszystkim najpierw trzeba dobrze zainwestować.
Lena zmniejszyła też liczbę godzin w szkole, bo jednak czas nie jest z gumy.
I zdarzyła się rzecz dziwna i niespodziewana. Lena zatęskniła za szkołą. Za gwarem, który kiedyś jej przeszkadzał. Za czasem według dzwonków i planu, za przewidywalnością, za energią młodych ludzi. Nagle okazało się, że to ważne. Zmienił się stosunek Leny, do tego co robi. I chodzenie do szkoły zaczęło być ciekawe. Dlaczego? Bo spróbowała czegoś innego. Bo zawalczyła o zmianę. Bo spróbowała. Teraz ma dwie nogi zawodowe i każda z nich to inna satysfakcja.
Cele zawodowe – precyzja
Niezależnie czy macie własną firmę czy pracujecie dla kogoś każdy z nas ma swoje cele do realizacji. Ja, swoje z dokładnością bardzo dużą, wstawiam na swoją Mapę. Każdy klient jest na mojej Mapie przywołany z nazwy, i jaki ja też mam koncept na niego na dany rok. Z uważnością, dokładnością i naprawdę przepracowanym realizmem. Jaki mam plan, kiedy co się ma zadziać i jakie działania mi będą w tym pomocne. To zapewnia mi duży komfort w głowie i wprowadza porządek w moje działania. Może ogólny albo detaliczny plan zawodowy ma szanse znaleźć się i na Waszej mapie w tym roku?
Droga życiowa
Żywiołem dla pola granatowego jest woda. Jak ma wyglądać wasza droga życiowa na ten rok i kolejne lata? Czy to ma być spokojny strumień płynący przez las, a może rwący w górach. Ogromna rzeka płynąca majestatycznie prosto, czy też może meandrująca i zakręcająca wiele razy? A może wodospad albo wiele wodospadów gdzie woda w pędzie uderza o kolejne skały. Jaki jest obraz twojej drogi? Autostrada czy ścieżka przez las. Dżungla czy pustynia? Pole bitwy czy wyspa i palmy. Jak ma wyglądać twoje życie? Czy wiesz czym jest?