Szukaj
Close this search box.

Wybór i decyzja

Orgazm na Szczycie oznacza, że dokonujemy wyboru.

Orgazm to pierwszy skok do wody o brzasku, żeby ponurkować, kiedy świt jeszcze szary. Orgazm to gładkie, błyszczące, aksamitne kasztany, które właśnie spadły z drzewa i które możemy wziąć do ręki, zabrać do domu i popatrzeć, jak się do nas uśmiechają. Orgazm to moment wyciągania z pieca jabłecznika i jedyny w swoim rodzaju zapach, który wtedy rozchodzi się po domu. Cynamon, jabłka, wanilia i coś jeszcze, czego w żaden sposób nie można określić słowami. Orgazm to lunch z przyjaciółką, siedzenie w ciepłych promieniach słońca, cierpki smak wina na języku i wszechogarniające poczucie błogości. Totalna magia i orgazm jednocześnie.

Co wam przychodzi do głowy, kiedy to czytacie? Jakie są wasze chwile, zdarzenia, ludzie, dzięki którym czuć to „coś” w ciele i sercu?

Oczywiście orgazm sensu stricto, to zjawisko jak najbardziej pożądane w drugiej połowie życia. Równie często jak wcześniej. To smakowanie bliskości, wspólne studiowanie kamasutry, niespieszne odkrywanie oceanów rozkoszy. To uczenie się nawzajem, na nowo, swojej cielesności, wrażliwości erotycznej i zaspokajanie nowych potrzeb w tym względzie. To wieczory przy świecach z butelką prosecco czy szklaneczką koniaku, zakończone szaleńczą sesją z użyciem zabawek z sex shopu. Bo jak nie teraz, to kiedy? Chodzi o to, żeby poznać nowe twarze erotyzmu i chociaż sprawdzić, jak się z nimi czujecie. Nie zestarzejcie się z poczuciem żalu, że całe życie byliście ciekawi a nigdy nie odważyliście się spróbować. Owoc już dawno nie jest zakazany a w drugiej powie życia może mieć bardzo wyjątkowy smak.

Orgazm na Szczycie oznacza, że dokonujemy wyboru. To my decydujemy. To my robimy sobie dobrze w życiu. Orgazm na Szczycie to też forma deklaracji siebie, tego, kim jesteśmy. To rodzaj podejścia do siebie i świata, pewien sposób myślenia. To dokonywanie bieżącej korekty od razu, kiedy tylko zauważamy, że coś nam nie pasuje. To bycie uważnym przede wszystkim w stosunku do siebie, a potem dopiero zwracanie uwagi na innych. Połączone w czystej formie zdrowy egoizm i pokora.

Na tym etapie życia już wiemy, że nie zmienimy innych i świata. Że odpowiadamy przede wszystkim za siebie i za to wszystko, na co mamy wpływ. Rzecz w tym, żeby jasno uświadomić sobie, na co wpływ mamy a na co nie. To czas, kiedy umiemy przejść obojętnie obok drobiazgów, nie walczymy z życiem, bo nie ma po co – szkoda sił, energii i prądu. Zgodnie z moją ukochaną procedurą BHP, o której informuje personel

pokładowy na początku każdego lotu – tlen w samolocie najpierw podajemy sobie, żeby potem moc pomoc innym. Żeby w ogóle moc zrobić cokolwiek. Co wam przychodzi do głowy, kiedy myślicie „Orgazm na Szczycie”? Jakie wasze chwile, zdarzenia, ludzie, spotkania, przeżycia mieściłyby się w tym pojęciu?

 

Fragment książki „Orgazm na szczycie”

249