jestemoazaspokoju

Firmowy obierak do warzyw, z którego wciąż wylatuje blaszka.
Korkociąg do wina, który rozwala 5 na 10 korków.
Zszywacz, który notorycznie się zacina.
Konewka, która zawsze rozlewa na boki.
Mata do jogi, na której się ślizgasz mimo, że wybierałaś ją długo.
Patelnia, która zwykle przypala. Tortownica, z której wycieka. Prześcieradło, które jest za krótkie. Kosmetyczka, w której zawsze, ale to zawsze zacina się zamek. Pudełko na leki, które otwiera się co najmniej raz w tygodniu i trzeba wydłubywać tabletki z czeluści torebki. Segregator, który ma urwany zaczep. Szufelka, która nie przylega do podłogi i nie można na nią wmieść śmieci. Za wysoko zamontowany monitor, który powoduje nieustanny ból szyi. Stół, który ma ostry kant dokładnie na linii twojego uda, które zwykle w tym miejscu jest fioletowe…

Ile jest takich rzeczy?

Małych, a powodujących za każdym razem eksplozję mikro furii, bo na czym się wyżyć jak nie na zszywaczu?

Napraw, popraw, przestaw, wyrzuć, zmień, wymień, kup nowe…

Zrób coś, aby to małe nie wkurzało cię cyklicznie.

To też element organizacji, harmonii, oszczędności czasu, spokoju i czego kto tam chce.

Co będzie tym co zrobisz od razu, dziś? 

I poczujesz, że w końcu dokonała się mega zmiana w twoim życiu…