Skoczyliśmy…I wciaz żyjemy…Ufff…
Nowa rzeczywistość, nowe wyzwanie, nowe okoliczności, z każdej strony coś innego…
Zza krzaków, zza rogów, spomiędzy kartek czytanej książki, rano po przebudzeniu, spod łóżka wychodzą potwory…
Mają wielkie paszcze i rogi…
Do momentu, kiedy ich nie oswoimy. Są tym większe i straszniejsze im mniejsza nasza świadomość i przygotowanie.
Im większa gotowość, chęć, wiedza, pomocni ludzie wkoło, testy i próby oraz akceptacja zmiany tym łatwiej.
To jest moment, kiedy często rezygnuje się z dalszej drogi. Bo za strasznie…
Ale to też moment pierwszego wzmocnienia jak tylko zwyciężymy nasze lęki, obłaskawimy je, bierzemy potwory pod pachę albo pogonimy je i idziemy dalej. W las.
Emocje towarzyszące temu etapowi:
opór, strach, zaprzeczenie, paraliż, niezgoda
Co się dzieje w naszej głowie
To nierealne…
Ile mnie to będzie kosztowało?
Głupi pomysł..
Po co mi to?
Wyjdę na głupka…
Nie potrafię…
To straszne…
Boję sie tak bardzo…
Z czego zrezygnowaliście w życiu bo sie przestraszyliście?
Do czego nie byliście wystarczajaco przygotowani i projekt umarł?
Co następnym razem zrobicie, aby było lepiej?
Co było kluczowe ?
Jak wygladał potwór? I czy to na pewno był twój potwór?