Szukaj
Close this search box.

Luz

Milion lat temu, kiedy byłam świeżą mężatką i całe moje życie miało być idealne do końca poprosiłam mojego cudownego męża, aby pokroił ziemniaki do zupy. Byłam doświadczoną gospodynią domową bo kuchnia od małego to było moje ulubione miejsce. Poprosiłam, a następie zrobiłam awanturę, że nie są pokrojone w idealne sześciany. Bo ja tak kroiłam. Wtedy i przez jeszcze kilka lat od tego wydarzenia. Nigdy więcej nie pozwoliłam mu nic już pokroić…..
Od tego czasu na szczęście minęły wieki i sama kroję jak leci. I w bardzo wielu sprawach odpuściłam. Nie tylko krojeniu. Czasem do tego stopnia, że przewróciło się niech leży. Podniosę później. Pranie nie musi być natychmiast wyprasowane (chociaż wciąż potrzebuję, aby było). Koszulki w szafie nie muszą już być pod kątem prostym ułożone i wiele innych. Uczę się odpuszczać. Bo mam tyle sił ile mam i sensu może więcej.
Jestem też klasycznym przykładem matki z kawału o trójce dzieci. Czyli pierwsze dziecko dostawało mleko i zupkę ugotowaną na wodzie z certyfikatem Instytutu Matki i Dziecka i jeszcze długo gotowanej (wciąż jestem zdziwiona, że to robiłam), drugie przegotowaną z kranu, a trzecie zwyczajne z kranu. Wszystkie mają się dobrze. Kto nie zna kawału polecam wyszukać bo śmieszny, ale tylko dla tych co mają dzieci.
Uczyć się odpuszczać, nie robić, nie dotykać, nawet nie myśleć, że coś trzeba zrobić. Zanim zrobisz zastanów się czy masz siłę, czy ci się chce i czy potrzeba to robić. Co ci to da? Dla kogo? Dla siebie czy bo tak trzeba?
Przez wiele lat kilka razy w roku „podmalowywałam” ściany. Jak dzieci mniejsze to dużo więcej łapek na niskim poziomie ściany. Ale jak dzieci większe i dużo ludzi w domu to tych „łap” tyle samo albo więcej. Brałam kubeł farby i rach-ciach późną wieczorowa porą, kiedy już wszyscy spali oblatywałam mieszkanie swoją techniką. I było pięknie. Ja dziś o tym pomyślę to na samą myśl mi się nie chce. Poczytam sobie lepiej.
Im jesteśmy starsze tym więcej rzeczy nie róbcie. Róbcie te co bardzo trzeba, te co lubicie, te które naprawdę potrzebujecie aby czuć się dobrze. Ja na przykład piekę 3 ciasta za jednym zamachem. Bo lubię, bo mam fun, co mi dobrze na głowę robi.
Za to róbcie to co spowoduje, że będziecie wyspane, wygimnastykowane, sprężyste, elastyczne, gładkie uśmiechnięte i zadbane.