Wczoraj był ważny dzień w moim życiu. Nie wydarzyło się nic spektakularnego, małe sprawy jednak ja wiem, że bardzo ważny. Dziś rano obudziłam się i w mojej głowie pojawiła się myśl o rzeczy, którą bardzo dobrze znacie, albo o niej słyszeliście. Ja jakoś nigdy nie byłam do tego przekonana jednak dziś tak. Wiele osób poleca spisywanie dobrych rzeczy, które nam się wydarzyły, prowadzenie dziennika wdzięczności i takie tam różne. Ja piszę i mówię o tym, aby pamiętać o podziękowaniach na swoich Mapach Marzeń. Pisałam w tym roku o łańcuchu choinkowym z dobrymi rzeczami. Sprawa ma ciąg dalszy. Dojrzałam do stałego zapisywania dobrych rzeczy. Ważnych rzeczy. Mocnych rzeczy, spraw, sytuacji, ludzi, emocji i innych.
U mnie akcja dzieje się szybko. Jak możesz coś zrobić w 2 minuty to to zrób i tyle. Będzie zrobione. Zeszłam do kuchni, wzięłam pierwszy lepszy słoik (potem znajdę sobie jakiś może cudownie piękny, fancy albo i nie bo prowizorka jest najlepsza i najtrwalsza jak wiemy) nakleiłam na niego naklejkę kuchenną, która naklejam na rzeczy jak wkładam je do zamrażarki. Znalazłam karteczki i oczywiście wzięłam swój piękny długopis z napisem „Tlen podajemy najpierw sobie”(trochę reklamy własnej nigdy nie zaszkodzi), spisałam rzeczy z wczoraj i postawiłam w łazience. Dlaczego w łazience? Bo tam u mnie jasno, wygodnie i podręcznie oraz ergonomicznie dla mnie. A wy możecie postawić gdzie chcecie.
Może to jest dzień, kiedy zechcecie sobie coś takiego zainstalować. Może dla siebie a może rodzinnie w kuchni? A może jako prezent noworoczny dla mamy, siostry, przyjaciółki. Jak zawiążecie kokardkę, to będzie też ładnie.
Teraz jakoś chwilę temu był pierwszy nów w tym roku i podobno on bardzo ważny jest bo rozpoczyna cykl. Na pewno ważny.